sobota, 29 czerwca 2013

"Nie, nie idę do szkoły" czyli o odmowie dziecka i reakcji rodzica

Czas wakacyjny się zaczyna, więc zakładam, że temat szkolny poza czasem szkolnym będzie mniej frustrujący. A chodzi o odmowę dziecka i o reakcję rodzica, podyktowaną złością, acz wyrażoną w sposób niezgodny z jego wartościami.

To sytuacja sprzed kilku dni. Mój 7-letni syn odmawia pójścia do szkoły. Jest to już drugi raz w tym tygodniu, pierwszy raz był to w poniedziałek, dziś jest czwartek. Są to ostatnie dwa tygodnie szkoły. Rozumiem, iż dziecko może być już przemęczone chodzeniem do szkoły, nawet, jeśli ją bardzo lubi. Poranne wstawanie, obowiązki w czasie dnia, codzienna praca domowa z angielskiego robią swoje. Jednocześnie krążą mi głowie setki myśli: O rany - nie będę mogła w spokoju pracować (a większość czasu pracuję w domu)! Czemu on taki niesumienny? Co sobie pomyślą inni? A w ogóle to koniec i basta, musi iść do szkoły! Czuję, że wzbiera w mnie frustracja…..

Zaczynam więc głęboko oddychać. Nauczyłam się już tego, że to mnie wspiera w pozbieraniu myśli i dotarciu do siebie. Zagłębiam się, więc w siebie by przyjrzeć się swoim uczuciom i potrzebom i mieć głębszy i pełniejszy obraz sytuacji.

Zastanawiam się, więc ja czuję? Czuję się zmęczona, chcę łatwości i spokoju. Co jeszcze? Czuję bezradność, bo ważna jest dla mnie przewidywalność i planowanie zadań na dzień…

Teraz, kiedy wiem trochę lepiej, co jest w mnie, próbuję usłyszeć syna. Daję sobie chwilę by zastanowić się: dlaczego on nie chce iść do szkoły? Jednak nie słyszę nic, co by mnie przekonało, zmieniło moje zdanie. Dziś tu i teraz nie potrafię nazwać jego uczuć i potrzeb. Wzrasta we mnie tylko irytacja i złość. I jak to w złości, w której jest duża dawka bezradności, mówię:

- To ja w takim razie odwołuję Twoje urodziny z kolegami, tak? Jak nie pracuję, to nie zarabiam, a za Twoje urodziny mamy zapłacić.

O rety! Sama nie wierzę, że to powiedziałam Raz wypowiedziawszy te słowa, zaczynam ich żałować, czuć ich ciężar jak i absurdalność. Wiem w głębi duszy, że nie odwołałabym urodzin. Urodziny i pójście do szkoły to są dwie oddzielne sprawy. Bo urodziny to świętowanie rozwoju, spotkania z kolegami, moc zabawy! Szkoła nie ma nic do tego - choć to szeroki temat. Gdy myślę o szkole, przychodzą mi do głowy takie spawy jak: dotrzymywanie umów, kwestia obowiązków, bycia na czas. Kto się z kim na razie umawia - ja jako rodzic ze szkołą czy 6-letnie (obecnie 7-letnie) dziecko? Kłębi mi się w głowie od myśli.

W tym czasie dziecko jest już w rozpaczy. Usłyszało coś bardzo trudnego dla siebie. Jest przerażone. W tym momencie trzeźwiejąc mówię: - Potrzebuje chwili na uspokojenie się. Wrócę do Ciebie. – i wychodzę. Czuję się skołowana, sfrustrowana, bardzo smutna…

Po 5 minutach wracam i zaczynam na nowo rozmowę. Dałam sobie czas na zrozumienie, na czym najbardziej mi zależy: na kontakcie z dzieckiem, na byciu uważnym na to, co się tu i teraz dzieje. Taka jasność mnie osobiście dodaje siły i wspiera w trudnych momentach. I choć pozornie jest to oczywiste, to w takich chwilach potrzebuję na nowo skontaktować się z tym co ważne by móc działać w zgodzie z moimi wartościami – w zgodzie z moim sercem – w zgodzie ze sobą!

Podchodzę do syna i …. Najpierw zaczynam zgadywać jego uczucia dziecka w związku z usłyszaną groźbą o anulowaniu urodzin. Czuje, że emocje dziecka opadają i zaczynamy budować kontakt. Jest wiec przestrzeń by powiedzieć, co dla mnie jest teraz ważne. „Wyrażam”, więc siebie – czyli mówię o tym, co czuję i o swoich potrzebach – o mojej bezradności, smutku, chęci spokoju do pracy….
Rozmowa trwa około 10 minut w jej trakcie syn mówi o swoim zmęczeniu, chęci zostania w domu. Jest mi go teraz łatwiej usłyszeć, zobaczyć w nim człowieka, który dziś nie ma ochoty, który pragnie odpoczynku, zmiany, pobycia w domu. Ja też mam czasem na to ochotę - tylko ja nie muszę nikogo pytać o zgodę. A czego pragnę dla mojego dziecka - aby był w kontakcie ze sobą? Z tym czego pragnie? Aby wiedział, kiedy musi odpocząć, a kiedy może więcej, a kiedy mniej? Kazać mu pójść do szkoły, tylko z powodu lęku, że inni źle o mnie pomyślą lub dlatego że nie nauczy się obowiązkowości. Nie, nie o to mi chodzi w życiu.

I mój syn szybko naprowadza mnie na dobry tor. Został bowiem w domu. Dogadaliśmy się co do czasu, kiedy ja pracuję, a kiedy jestem z nim. Umył podłogę, powiesił pranie, poukładał swoje rzeczy w pokoju, odrobił też zaległy angielski. I mówi do mnie:

- Widzisz, jak dziecko może być przydatne w domu?

Co dla mnie jest ważne w tej historii: nawet, jeśli krzykniesz na swoje dziecko, powiesz coś, czego byś nie chciał(a), zrobisz coś, co po fakcie orientujesz się nie wspiera Twoich wartości - nie wszystko stracone.
  • daj sobie czas na nazwanie tego, co się wydarzyło - bez ocen i krytyki.
  • zobacz, co czujesz w związku z tym?
  • jaka potrzeba nie została zaspokojona, za czym tęsknisz, co chcesz chronić?
  • zdecyduj, co chcesz zrobić, aby zaspokoić sobie potrzeby.

W powyższej sytuacji dla mnie to było to:
Obserwacja: syn nie chce iść do szkoły, ja chcę mieć czas na pracę, powiedziałam coś co było groźbą dla dziecka
Uczucia: czuję się smutna, bezsilna, rozczarowana
Potrzeby: chcę łatwości, spokoju, zrozumienia, wsparcia
Prośba: chcę porozmawiać z synem jak przeżywam tę sytuację, powiedzieć mu, co ja chcę zrobić w czasie tego dnia, ustalić z nim, co on zamierza robić, jeśli jednak ze szkoły zrezygnuje tego dnia i jakie są tego konsekwencje (nadrobienie lekcji, wytłumaczenie nauczycielowi nieobecności).

A następnie spróbuj zrobić to samo dla Twojego dziecka!

Powodzenia w powracaniu do równowagi! Ona trwa tylko chwilkę! Nie przegap jej!










czwartek, 27 czerwca 2013

Mamo, mamo chcę Ci coś powiedzieć ...

Czasem bardzo ważne dla dzieci tematy "wypływają" lub są inicjowane przez dzieci w "niewygodnych dla rodzica" momentach. Na przykład przy porannym pośpiechu, przysłowiowe "pięć" minut przed ważnym spotkaniem lub gdy dawno minęła juz umówiona godzina usypiania dzieci (dawno, dawno minęła!!!). 

Co wówczas zrobić? Jak zareagować? No cóż  - nie mamy jednej dobrej odpowiedz. Tyle odpowiedzi co i sytuacji, dzieci czy rodziców.  

Pamiętając, że jako rodzic, chce by moje dziecko wiedziało, że to co do mnie mówi jest dla mnie ważne, że na serio traktuję jego dziecięce problemy i szczerze chcę je wspierać -> mamy jednak kilka inspiracji w tym temacie.

Warto w takich momentach spytać siebie: 
  • Na co jestem gotowa w danej sytuacji? 
  • Co realnie mogę zrobić? 
  • Co chcę zrobić?

Dla mnie to jest cały czas taniec kilku ważnych aspektów a kilka z nich to:
  1.   Co ja jako rodzic chcę i mogę? Na co mam przestrzeń i gotowość?
  2.   Jaką relację chce długoterminowo mieć z moim dzieckiem? Jakimi wartościami chcę się w niej kierować?
  3.  Jak nie zapomnieć o swoich potrzebach a jednocześnie uszanować potrzeby dziecka?
  4.   Jakikolwiek wybór podejmę (cokolwiek zrobię) chcę by moje dziecko wiedziało, że jest ważne, usłyszane, uszanowane - jak to zrobić?
 W takich sytuacjach sprawdźmy jako rodzice jaką mamy intencję wobec ważnej informacji, którą dziecko chce nam przekazać  i zgodnie z tą intencją znajdźmy dobre rozwiązanie dla siebie, dla dziecka - na ten moment!

Założenie, którymi chcemy się kierować - 5.


czwartek, 20 czerwca 2013

Kocham Cię mamo!

Dzieci mają swoje wymarzone piętrowe łóżka (każde własne:)) a jednak w środku nocy spotykamy się wszyscy w mojej sypialni. A dzisiaj o 3 w nocy czuję, że ktoś mnie puka w ramię, pytam o co chodzi i słyszę odpowiedź: "Kocham Cię mamo". 
Wzruszona i zaspana jednocześnie pytam cichutko: "A co szczególnie we mnie kochasz?" I znowu odpowiedz: "Ciebie! No i że mogę na Tobie polegać..."

Oczywiście chciałam dopytać: "Co konkretnie znaczy dla niej "polegać"?", jednak o tej porze nocy to ja wolę spać. Odpuściłam, ale przy kolejnej sposobności dopytam.

Lubię precyzować co dzieci ( i nie tylko) rozumieją gdy mówią "polegać" i inne dość ogólne sformułowania.  Wiem, ze moja córka wie, że ja słucham jak jej patrzę w oczy a z kolei mój syn nie potrzebuje kontaktu wzrokowego bo jego serduszko to wiem (tak mi powiedział, gdy dopytywałam:))


 

środa, 19 czerwca 2013

Założenia, którymi chcemy się kierować - 1.

Ile odpowiedzialności na rodzicu a ile może oddać?

Mama do dziewięciolatki: 
-Kochanie ja bardzo nie lubię się spieszyć i źle to dla mnie działa. Staję się wówczas nerwowa i krzykliwa. Wolę jak robimy rzeczy spokojnie i wcześniej tak by bez pośpiechu zdążać na czas - ot choćby do szkoły.
Dziewczynka odpowiada: 

- Mamo wiem jak trudno z tobą wytrzymać, kiedy się spieszysz. I nie lubię gdy się spieszysz bo jest dużo nerwów. Ale ja nie lubię robić rzeczy wcześniej dlatego akceptuję, że czasem się spóźniam. I to jest dla mnie ok a czy ty możesz to zaakceptować? Nie ma sprawy spóźnijmy się i nie musisz się spieszyć...

A to był dziewięciolatki ważny termin więc mamę trochę wmurowało. 

Bo to mama zawsze chce być punktualnie na swoje ważne spotkania i w tej chwili zrozumiała, że wzięła też całkowitą odpowiedzialność za punktualność pozostałych członków rodziny. To ją męczyło i było dla niej za dużo. 

A jednocześnie tak po prostu odpuścić? Zaakceptować, że dzieci będą na swoje ważne spotkania się spóźniać? Też nie było łatwe ale dobry kierunek mamy do pracy nad sobą. Oddać odpowiedzialność dziewięciolatce...)

Ważne rozmowy

W przeddzień 7 urodzin mama pyta się synka
- Co dla ciebie jest najważniejsze w życiu?
- Życie! I odkrywanie nowych rzeczy.

Świętuję te 7 lat wielkich zmian, odkryć i radości.

- A czego nie lubisz? - pyta jeszcze mama.

- Prac domowych!

Do zobaczenia na targach Mother&Baby

23 czerwca w godzinach 11:00-12:15 będziemy miały przyjemność gościć z mini-wykładami na Targach Mother & Baby w Warszawie. 
Tematy wykładów: "Czego chce jako rodzic dla siebie i dla mojego dziecka?" oraz "Czy można wychować dziecko bez kar?".
Już się cieszymy na spotkania i dyskusje:)

Dogadywanie to proces

Nie da się raz na zawsze dogadać z dzieckiem. Każdy dzień, każda chwila to okazja do nawiązania kontaktu. Gdy są emocje (u dużych i małych) to informacja, że o coś ważnego tutaj chodzi. A dzisiaj poranek u mnie był burzliwy....
Młody domagał się "słodycza na śniadania". I gdy słyszał odmowę razem z wyjaśnieniem maminej troski o jego zdrowie i chęci dbania o jego odporność (bo stale ciągle ma katar i kaszel) bardzo się denerwował, tupał i krzyczał. Mama jednak miała jasność, że zdania nie zmieni bo zależy jej by śniadanie było pożywne i wspierało zdrowie dziecka. Wiedziała też, że chce przyjąć frustrację syna i rozmawiać z nim o tym co czuje i o tym co jest dla niego i jej ważne.
A Młody krzyczał: "Jak mały człowiek coś chce i nie dostaje to jest mu smutno. A ja teraz jestem smutny i jeszcze zły..." A mama zaproponowała chłopcu wspólną wizualizację: jaki chce być w przyszłości duży, i jakie sporty uprawiać, i co jeszcze robić. A chłopiec opowiadał, snuł plany o swojej sile prędkości i sprawności bo bardzo, ale to bardzo lubi sport. Złość zmieniła się w pasję i energię do działania. I mama zapytała: jak jak sadzisz co dobrze jest jeść by tyle mieć siły.
Młody zrozumiał co się "święci" a jednocześnie był taki nakręcony na to wizję siebie w przyszłości, że powiedział markotnie: "Pewnie jedzą ta kaszę, warzywa i to wszystko co mi dajesz. Ale wiesz co.... potem na pewno dostają słodycze by mieli dobry humor do ćwiczeń". I śniadanie: orzechy, jabłka, ogórki i 3 łyżki kaszy jaglanej zniknęło w mgnieniu oka a potem już w drodze na aikido była "słodycz" by mieć dobry humor na zajęciach.....

Gdy mama i syn mają inne zdania...

Ciekawa rozmowa z pięciolatkiem....

Mama i syn mają różne zdania i różne strategie. Rozmawiają, słyszą się nawzajem, jest porozumienie i dogadywanie się. Ustalają wspólną strategie z której oboje się cieszą. I wtedy pięciolatek z satysfakcja klaszcze i mówi: "No to sobie pogadaliśmy! I super było! Z tobą to można rozmawiać a z siostrą to od razu się kłócimy. A fajnie jest rozmawiać..." I poszedł sobie. Kłębiły mi się pytania: A co by jemu pomogło tak rozmawiać z siostrą ale on już był gdzie indziej zajęty wdrażaniem strategi. Jak będziemy razem w trójkę w domu wrócę to tematu i wtedy zapytam....

Po wizycie w telewizji

Mój syn (7 lat) obejrzał dziś nagranie naszego spotkania w TVN, gdzie było między innymi o karach i gdy tego słuchał powiedział:
- Mogłaś powiedzieć jeszcze o tym, jak kary wpływają na uczucia. Dziecka i rodzica.
- A jak wpływają? - pytam się.
- Dziecko jest smutne. A rodzic - pewnie mniej, ale też jest smutny, że dziecko coś zrobiło. Pamiętaj, aby następnym razem o tym powiedzieć w telewizji.

Kalendarium aktywności w czerwcu

A tutaj kalendarium wydarzeń na czerwiec: gdzie można nas spotkać, pogadać, uczestniczyć w warsztatach. Zapraszamy!

15 czerwca w godz. 13.30 - 15.30 spotkanie ze współautorką Magdaleną Sendor i wydawcą na stoisku wydawnictwa CoJaNaTo na Kongresie Kobiet, Warszawa.


21 czerwca, godz. 11-13, warsztat w Cafe Jurta na Kępie Potockiej

22 czerwca, godz. 13-14, spotkanie na kiermaszu kawiarni Żółta Ży
rafa, Kabaty

23 czerwca, spotkanie na Targach Mother&Baby, Warszawa


25 czerwca, godz. 17-18 spotkanie prowadzone przez psychologa oraz godz. 18-20 warsztat, Żółta Żyrafa, Kabaty

26 czerwca, godz. 18.15-20.15, warsztat bezpłatny dla posiadaczy kart Multisport, Warszawa centrum.



W drodze do doskonałości....


Zabaczyć błędy jako naukę..

Dziś mama i 7-latek w czasie szkolnego koncertu grają po jednym utworze na pianinie. Mama się pyta syna:
- Denerwujesz się?
- Nie, w ogóle.
- A ja bardzo. A co robisz, żeby się nie denerwować?
- Myślę sobie, że jak się pomylę, to przecież mnie nie zabiją!
I mama próbuje przejąć takie myślenie o popełnianiu błędów.

A jak Wy podchodzicie do błędów?

Festiwal Kontakt w Sopocie

Magda na Festiwalu Kontakt wspólnie z książką:)

DZIĘKUJEMY ORGANIZATOROM FESTIWALU KONTAKT I WSZYSTKIM TYM, CO PRZYBYLI NA NASZĄ PROMOCJĘ KSIĄŻKI I WARSZTAT W OSTATNI DZIEŃ MAJA! Było nam niesamowicie miło odpowiadać na Wasze pytania, w czasie warsztatu zgłebiać temat "poświęcenie czy nie" gdy dziecko przewlekle chore, czy regulaminy służą tak samo mi jak mojemu dziecku, co z dzieckiem w rozwodzie - bardzo bardzo dziękuję wszystkim za tak inspirującą wspólną pracę. Do zobaczenia za rok?!

Wdzięczność dla dziecka

Dzień Dziecka to radość, moc uśmiechów, wspólne zabawy a jednocześnie okazja do chwili refleksji i okazania dzieciom wdzięczności. Zapytaj sama/sam siebie?
  • Za co jesteście wdzięczni swoim dzieciom?
  • Czego uczą mnie moje dzieci?
  •  Jak dzieci wzbogacają moje życie?
Ja czuję wdzięczność do dzieci za to że są i to takie jakie są! I chcę o tym pamiętać w codziennych obowiązkach i zadaniach.

Kary mają swoje koszty...




JESTEŚMY PO PREMIERZE!!!

JESTEŚMY PO PREMIERZE!!! Nasza premiera odbyła się 24 maja 2013 roku.

Dziękujemy uczestnikom i uczestniczkom warsztatów, dziękujemy Blance przedstawicielce wydawnictwa i Kredka Cafe.
Wspaniałe spotkanie, inspirujące pytania i ciepła atmosfera. Dziękujemy za Waszą otwartość i ciekawość oraz za serdeczne przyjęcie nas jako autorek.
Zdjęcia ze spotkania już wkrótce.
ps. Nie mogłaby wymarzyć sobie lepszego spędzenia imienin:)






10 kroków do bycia sobą w rodzicielstwie i czerpania z niego mocy i radości

Z wielką radością napisałyśmy dla Dojrzewalni Róż:
http://www.dojrzewalnia.pl/10krokow/10_krokow_do_bycia_soba_w_rodzicielstwie_i_czerpania_z_niego_mocy_i_radosci.html

Jak nie rezygnować z siebie, będąc rodzicem? Jak połączyć potrzeby rodzica dziecka z pasją, codziennym życiem, pracą? Jak być sobą, a jednocześnie z szacunkiem i akceptacją wesprzeć dziecko w drodze do dorosłości?
Rodzicielstwo jest pełne wyzwań i znaków zapytania. Zdarzają się dni, gdy termin goni termin, dziecko odmawia ubrania się, a tuż przed wyjściem zalewa sokiem bluzkę. W takich właśnie chwilach rodzicowi pomocne mogą być narzędzia coachingowe oraz Porozumienie Bez Przemocy (PBP, ang. Nonviolent Communication). Nasze trenerki - Joanna i Magdalena - wierzą, że rodzic autentyczny, działający świadomie i spójnie oraz w zgodzie ze swoimi wartościami, to nieceniony przewodnik dziecka.

Ich motto

”Nigdy nie robimy niczego złego. Nigdy nie zrobiliśmy. Nigdy nie zrobimy. Robimy rzeczy, których byśmy nie zrobili, gdybyśmy mieli obecną wiedzę."
Marshall B. Rosenberg, twórca PBP.

10 kroków

  1.  Wiedz, jakim chcesz być rodzicem. Gdy wiesz, co dla Ciebie jest ważne i dlaczego chcesz to przekazać dziecku, będzie Ci łatwiej trzymać kurs, nawet w czasie zawirowań i burz, i jednocześnie pozostać w zgodzie ze sobą. Każda epoka ma swój własny patent na rodzicielstwo – to Ty potrzebujesz wiedzieć, co konkretnie wybierasz dla siebie, jako rodzica. Zastanów się: Jakie wartości cenisz w życiu dzisiaj? Jakimi faktycznie żyjesz? Jakie wartości chcesz przekazać swojemu dziecku? Dlaczego właśnie te? Czemu mają one mu służyć? Jak Twoje działania czy słowa pokazują te wartości dziecku w życiu codziennym? 
  2. Ciesz się rodzicielstwem. W Polsce kobiety żyją prawie 81 lat. Ty dla dziecka jesteś najważniejsza przez pierwsze kilkanaście lat... nawet nie 18. Sprawdź, co Cię cieszy w byciu mamą? Czego chciałabyś mieć więcej? O co chciałabyś zadbać, abyś mogła mieć więcej radości z bycia z dzieckiem, z bycia mamą? Radosna i szczęśliwa mama, to siła dla dziecka. Narysuj, wyrzeźb, wyklej Twój rodzicielski totem, który będzie Ci przypominał o radości w rodzicielstwie. 
  3. Najpierw kontakt, potem edukacja. Od rodziców oczekuje się między innymi, że nauczą dziecka dobrych zasad i reguł bycia w społeczeństwie. I to jest piękne i ważne zadanie. A może się stać przyjemniejszym dla Ciebie i dziecka, gdy przyjmiesz zasadę: najpierw kontakt, potem edukowanie. Kontakt to między innymi nie ocenianie, nie karcenie, nie porównywanie, a mówienie o tym, co w danej chwili jest dla Ciebie, jako rodzica ważne, i słuchanie z uwagą, co ważnego doświadcza w danej chwili dziecko. 
  4. W każdej chwili patrz na swoje dziecko jak na człowieka. Określenie ‘dziecko’ daje często dorosłemu poczucie, iż on wie lepiej. I może tak jest. A może nie. Nie to jest tu istotne. Ważne, jest, aby każdemu w każdym momencie okazywać szacunek co do jego preferencji, wyborów i indywidualności. Rozmawiajcie o tym, co dla Was ważne i dlaczego. Kiedy następnym razem dziecko powie Ci o czymś, co uważasz za nudne, śmieszne, głupie... wstrzymaj się z wyrażeniem swojej opinii - uśmiechem, machnięciem ręką i odkryj potrzeby dziecka za jego słowami czy zachowaniem. Dziecko to mniejszy od ciebie człowiek, który tak jak Ty potrzebuje szacunku, poczucia, że jest widziane, słyszane i ważne. 
  5. Bądź dla siebie wyrozumiały. Twojej uwadze polecamy słowa Marshalla B. Rosenberga: „Nigdy nie robimy niczego złego. Nigdy nie zrobiliśmy. Nigdy nie zrobimy. Robimy rzeczy, których byśmy nie zrobili, gdybyśmy mieli obecną wiedzę.” I to nie jest apel do nieodpowiadania za swoje słowa czy czyny. Zachęcamy Cię, abyś kochała siebie i widziała, że robisz to, co umiesz i możesz najlepiej dla siebie i swojego dziecka teraz. Wczoraj wiedziałaś i umiałaś coś innego. Jutro będziesz może mogła i wiedziała coś innego. Dbaj o intencję, szukaj wiedzy i działaj.
  1. Słuchaj swojego ciała i swojego dziecka. Słuchaj sygnałów płynących ze swojego ciała i szanuj sygnały z ciała Twojego dziecka. Wasze ciała znają wiele ważnych odpowiedzi. Fizyczne doznania oraz emocje to Wasze wewnętrzne drogowskazy informujące o tym, co w danej chwili jest dla Was ważne. Korzystaj z tego. Szukaj sposobów, aby poznać lepiej swoje ciało, abyś wiedziała, co chce Ci powiedzieć. Gdy poczujesz np. spięte mięśnie karku czy skurcze brzucha – daj temu uwagę i zapytaj sama siebie – o czym te sygnały chcą mi przypomnieć? Co jest dla mnie ważne? Ucz tego również swoje dziecko, by miało świadomość swoich uczuć i znało swoje ciało. 
  2. Korzystaj z tego, że masz dziecko! Dzieci są świetnymi lustrami rodziców. Być może mamy dzieci, aby rosnąć, rozwijać się i uczyć się od nich? One bowiem pokazują nam niewygodne dla nas emocje, nasze nawyki czy używane zwroty, słowa, czasem robią to w krzywym zwierciadle. Sprawdź, na ile masz ochotę się od nich uczyć. Czy to, co robi lub mówi moje dziecko opisuje coś we mnie? Co mówi o naszej relacji? 
  3. Spójrz na „nie” jak na dar. Jednym z wyzwań dla rodziców jest „nie” dziecka. „Nie, nie chcę spać!”, „Nie, nie chcę odrabiać lekcji.”, „Nie, nie będę bawić się z Jagodą.”. Jak reagujesz na „nie” dziecka? Czy myślisz, że dziecięce „nie” jest przeciwko albo na złość Tobie? To nie tak. Gdy dziecko mówi „nie” na Twoją prośbę, tak naprawdę mówi „tak” czemuś, co jest dla niego ważne, - mówi „tak” swojej ważnej potrzebie. Na przykład mówi: „Nie, nie chcę spać”, – bo ważna jest teraz dla niego dobra zabawa i wspólny czas z rodzicami. Być może, gdy zobaczysz, czemu Twoje dziecko mówi „tak”, łatwiej Ci będzie przyjąć odmowę dziecka lub ze spokojem poszukać nowego, wspólnego rozwiązania. 
  4. Opłakuj zamiast wpadać w poczucie winy. Jeśli wierzysz, że zaspokojenie potrzeb dwojga lub więcej ludzi jest możliwe, prawdopodobnie budujesz szczęśliwszy świat dla siebie, Twojego dziecka i bliskich. Jednocześnie całkiem możliwe, iż nierzadko zdarza się, że tu i teraz nie widzisz sposobu na zaspokojenie Twoich potrzeb czy potrzeb Twojego dziecka. Pozwól sobie i dziecku na opłakanie tego faktu, na poczucie i wyrażenie żalu i smutku, może rozczarowania, może bezsilności. Być może z tego opłakiwania pojawi się nowa energia do działania, szukania innych potrzeb, innych rozwiązań. 
  5. Wdzięczność do dziecka. Dziękuję ma dużą siłę, gdy jest wypowiedziane szczerze, z głębi serca i jedynie w tym celu, by przekazać drugiemu człowiekowi, jaki wpływ jego działania czy słowa mają na Twoje życie. Zastanów się, za co chciałbyś podziękować swojemu dziecku. Upewnij się, że mówisz właśnie o tym, co upiększa Twoje życie. Rodzicielstwo może być przygodą, która zbuduje między Tobą i Twoim dzieckiem dozgonną przyjaźń, karmiącą Ciebie, dziecko i świat. Z pewnością warto!

Możemy kreować swoją rzeczywistość!

Słońca, radości i spełnienia dla wszystkich Rodziców i nie tylko!
By zabudować taka relację rodzicielska, o której chcecie dla siebie i swojego dziecka warto o nią dbać dzień po dniu i wziąć za nią odpowiedzialność.


Za każdym "Nie" stoi "Tak"!



"Dogadać się z dzieckiem" w Endorfinie

Zapraszamy do poczytania Endorfiny: http://www.dojrzewalnia.pl/endorfina/psychoinspiracje/biblioteczka/dogadac_sie_z_dzieckiem.html

"Najważniejszym pytaniem, które każdy z nas może postawić, jest to, czy wszechświat jest przyjaznym miejscem”. A dlaczego? „Ponieważ odpowiedź na to pytanie wpływa na to, co zrobimy ze swoim życiem. Jeśli wszechświat jest przyjaznym miejscem, spędzimy nasz czas na budowaniu mostów. Jeśli nie, ludzie spędzają go na budowaniu murów. Decyzja należy do nas”. Słowa Alberta Einsteina stanowią jedną z inspiracji książki "DOGADAĆ SIĘ Z DZIECKIEM – COACHING, EMPATIA, RODZICIELSTWO", autorstwa Joanny Berendt i Magdaleny Sendor, którą dzieli się z Wami Ewa Tyralik."

Ważne dla nas słowa z innych osób o książce. Przeczytajcie sami!

Wzięcie odpowiedzialności za swoje potrzeby

Dzisiaj mój synek obchodzi piąte urodziny.
Cały dzień chodzi i powtarza, że nie może sam założyć butów, nie może sprzątnąć zabawek, nie może podnieść książki itp. bo dzisiaj jest jego święto i chce by wszyscy mu pomagali i robili rzeczy dla niego. 
Kiedy rodzina trochę protestuje chłopiec coachingowo nas zapytał: "Czy chcemy by ten dzień był niezwykły dla niego?" a gdy wszyscy zgodnie przytaknęliśmy dodał na koniec: "To ja, by dzień był niezwykły potrzebuję dzisiaj, byście za mnie robili wszystkie rzeczy!"

Przynajmniej jasny i konkretny komunikat. Cóż... świętowaliśmy razem: uczta, gry planszowe i wspólne konkursy a potem pięciolatek usiadł i z radością (wielką) czekał aż uczynimy jego dzień jeszcze bardziej wyjątkowym i sprzątniemy po zabawie.
I mam taką refleksję: że precyzji komunikowania co dla niego ważne w wielu sytuacjach mogę się od niego uczyć!

Przedszkolne pożegnania

Smutny pięciolatek przytula się kurczowo do mamy przed drzwiami do sali w przedszkolu.
-Mama mówi: Widzę, że bardzo chcesz się do mnie przytulać... (malec kiwa głową a w jego oczach widać łzy).
-Mama dalej mówi: Chciałabyś teraz ze mną pobyć. (słuchać tylko chlip i widać kiwnięcie głową)
-Wiesz kochanie też chciałabym się do Ciebie przytulać i być teraz z Tobą. Tak lubię jak się przytulamy i razem prowadzimy te nasze "kosmickie" rozmowy (malec się trochę uśmiechnął). Mała całuje malca i przytula jeszcze mocniej po czym kontynuuje: wiem, że ciocie w przedszkolu będą starły się być miał miły dzień w przedszkolu, jak będziesz potrzebował może się do nich też cały czas przytulać a ja mam teraz rano spotkanie i chce dotrzeć na nie na czas. Czy możesz pójść ze mną do sali i przytulic się do cioci a ja pojadę do pracy i wrócę najszybciej jak się da - może od razu po podwieczorku?
Patrzą sobie w oczy, chwila ciszy.... Mama trochę niepewna czeka na odpowiedź syna -pełna ciekawości i otwartości co powie malec.
-Wiec mamo ja lubię ciocie i moje przedszkole, ale Ciebie lubię najbardziej i tak chcę być z Tobą..... (mocno się przytulili) To jedz teraz szybko do pracy a jak wrócisz to się do Ciebie przykleję jak mała małpka i będziesz mnie musiała nosić jak maluszka - mówi wesoły chłopiec bo zapewne wyobraził sobie jak mama będzie musiała go wszędzie nosić.
-Pa mamo i pobiegł.
A mama jak tylko wszedł do sali już za nim tęskniła.

Potrzeby dużych i małych są równe

-Mamo, mamo pobawisz się ze mną!
-Kochanie nie teraz. Potrzebuję chwilę odpocząć po pracy i potem się pobawię.
-Mamo, mamo, ale ja chcę TEEEERRRRRAZZZZ!!! Proszę to dla mnie ważne! Pobaw się, pobaw ze mną!
-O jak bardzo chcesz bym się z Tobą pobawiła. Zabawa z tobą jest również dla mnie ważna, lecz potrzebuję mic na nią siłę. Dlatego chce najpierw chwilkę odpocząć i napić się herbaty a potem się razem pobawimy.Co Ty na to?
-Pobaw się teraz!
-Bym mogła się bawić potrzebuję mieć siłę, dlatego odpoczywam i zaraz będę mieć dużo siły na wspólne harce. A co będziesz chciała ze mną robić?"

Potrzeby rodzica i potrzeby dziecka są ważne. Szanując siebie i swoje potrzeby uczymy poprzez własny przykład dziecko, że warto dbać o siebie i jednocześnie szanować innych.
Dobrego dnia!

Rodzicielski poranek

Choć zawsze rano wstajemy o tej samej porze czasem jesteśmy gotowi do wyjścia o 7:30 a czasem ledwo na 8:30 zdążamy. Ten sam plan działań co rano - zastanawiam się więc dzisiaj jaka jest różnica...
Najłatwiej byłoby odpowiedzieć: to zależy od skłonności dzieci do współpracy bo czasem wstają i się szybciutko same ubierają, myją i zjadają śniadanko a czasem to założenie skarpetki jest wyzwaniem: bo nie ten kolor, bo mama ma założyć, bo to niesprawiedliwe, że rodzeństwo szybciej umyło zęby - wszystko jest wtedy trudne....
Z drugiej strony duży wpływ ma to - na ile ja jako rodzic mam przestrzeń na "trudności poranne". Czasem ochoczo pomagam zakładać skarpetki, urządzam wyścigi w nakładaniu pasty do zębów a czasem nie.... pośpieszam, pośpieszam i atmosfera robi coraz bardziej nerwowa.
 

Gdy mam w sobie humor, cierpliwość i wewnętrzny spokój to zachowania poranne dzieci widzę jako prośbę - PROSZĘ MAMO o wsparcie, o bliskość, o komfort czy po prostu dalszy sen.
 

Umiem wysłuchać i z szacunkiem pokazać, ze te prośby są ważne dla mnie i że ja też mam prośby: o wsparcie, współpracę, dotrzymywanie umów (co do pory wychodzenia z domu), itp.
 

Niby oczywiste a jednak! Ja chcę o tym pamiętać - i regularnie dbać o to by mieć w sobie te zasoby na spotkanie moich dzieci rano w takich nastrojach jakie akurat tego dnia mają...
I jeszcze na koniec: przygotuję sobie osobistą listę różnych strategii (taka podręczna apteczka pierwszej pomocy rodzica spieszącego się rano:), które mogą mnie wspierać w otwartości na to co przyniosą poranki!

Inspiracja z rózmów...

Lubię rozmawiać z innymi kobietami-rodzicami. 
A dzisiaj usłyszałam metaforę rodzicielstwa, która skłania do refleksji: "Rodzicielstwo jest jak walizka: co włożysz teraz, wyjmiesz później".
  • Co już teraz wkładacie do walizki relacji rodzic-dziecko?
  • Co chcecie wyjąć w przyszłości?

Potrzeby są piękne!


Nie ma złych czy dobrych emocji - one po prostu są!


Kilka pytań na dzisiaj...

  • Jak nie rezygnować z siebie, będąc rodzicem? 
  •  Jak połączyć potrzeby rodzica dziecka z pasją, codziennym życiem, pracą? 
  • Jak być sobą, a jednocześnie z szacunkiem i akceptacją wesprzeć dziecko w drodze do dorosłości?

Oczy dziecka....


Tak dużo możemy się uczyć od własnych dzieci!

Pięciolatek do mamy: Wiesz, że nie lubię jak ty na mnie krzyczysz?
Mam kiwa głową a pięciolatek kontynuuje: Bo ja się wtedy boję i smucę.
A mama nadal kiwa głową, tylko oczy ma jakby smutniejsze.
A pięciolatek kontynuuje: Dobrze, że czasem krzyczysz a czasem nie bo kocham Cię tak jak z Ziemi na wszystkie planety w kosmosie!
Mama zamarła - trochę ze wzruszenia, trochę ze zdziwienia... tylko na sercu jej tak ciepło i błogo się zrobiło!"
Rodzic też człowiek - i czasem (oby nie za często) postępuje nie tak jakby chciał. A dodatkowo dziecko widzi szerszy kontekst - nasze głęboki intencje! Ach te dzieciaki - tyle się od nich można uczyć! I za to im jesteśmy wdzięczne.

Gdy dorosnę będę szcześliwy i już!


Bezwarunkowa miłość


Szacunek dla małych i dużych.

Zapewne pamiętacie:) lecz my chcemy sobie stale o tym przypominać! A taki 5-cio latek to może być naprawdę świetnym nauczycielem rodzica!

Ksiażka juz dostępna!

Nasza ksiażka już od 24 maja 2013 dostępna jest na stronie wydawnictwa będzie dostępna od 24 maja. 
http://www.cojanato.pl/ksiazki/dogadac-sie-z-dzieckiem-coaching-empatia-rodzicielstwo-joanna-berendt-magdalena-sendor
Zamawiając na stronie wydawnictwa -do końca czerwca specjalna oferta - wysyłka gratis.

Z początkiem czerwca 2013 ksiażke można kupić w księgarniach internetowych w tym też w Empiku i Merlinie.

My ze swojej strony jesteśmy bardzo ciekawe Waszych refleksji i przemyśleń wiec za każdą informację zwrotną w postaci komenatrza czy recenzji w księgarniach interenetowych będziemy bardzo wdzięczne.

Bo budowanie relacji dzieje się teraz....!


Jakim chcę być rodzicem?


Tak ważne jest by dogadać się ze sobą!


wtorek, 18 czerwca 2013

Autorki książki w Dzień Dobry TVN

Wychowanie bez kar możliwe - w Dzień Dobry TVN


Powitanie!

Blog jest kontynuacją naszej wspólnej przygody w dzieleniu się wiedzą i doświadczeniem dotyczącymi budowania relacji z dziećmi poprzez empatię.
Inspirujemy się Porozumieniem bez Przemocy Marshalla B. Rosenberga, podejściem coachingowym i wieloma innymi źródłami, które do nas przychodzą każdego dnia.

Joanna i Magdalena